Rynek smaków.
Cześć Misie ! Piszę Wam tego posta, najedzona za wsze czasy, moja oponka zimowa znowu wygląda jak ta z traktora (i to ta duża z tylnej osi), a już było tak pięknie. Chociaż uwierzcie mi, że to jakie ja dzisiaj pyszności wcinałam, to ło panieeeee! W dzisiejszym wpisie znajdziecie informacje i nasze opinie (moje i Mamy) na temat tego, co jadłyśmy, jak smakowało, gdzie można znaleźć tych cudownych ludzi, którzy serwują takie pyszności i najważniejsze - za ile grubych milionów takie smaczki można wsunąć. Będzie też troszkę zdjęć, także nie na pewno nie będziecie zawiedzeni ! Zaczniemy od tego, że popełniłyśmy podstawowy błąd, pojechałyśmy na ten Rynek Smaków (food tracki, wszędzie żarcie, dobre żarcie, omnomnomnomnomnom...) zaraz po obiedzie, który też było łooooo panieeeee, dej pan więcej, jestę jamochłonęęęę ! ! ! Bo nie powiecie \, że po świątecznym obżarstwie pogardzilibyście mielonym, ziemniaczkami i sałatą z czosnkiem. No, ja też nie pogardziłam (pochłonęłam dwa k...